Dawniej gdy wychodziliśmy z moimi braćmi na uroczystości rodzinne to ja zawsze miałam dwie wielkie kokardy na głowie a moi bracie zawsze do białej koszuli mieli uwiązaną taką aksamitkę pod szyją :)
To była oznaka eleganckiego ubrania :) Moja mama wiecznie kupowała nowe tasiemki bo zawsze okazywało się że tasiemka jest za krótka (bo chłopcy rosną a tasiemka się kurczy). Ostatnio przy jednej z takich imprez wzięło nam się na wspomnienia i wydało się wszystko. Bracia (dziś już po 30 lat) przyznali się że strasznie nie lubili być tak eleganccy i za każdym razem gdy pojawiła się nowa aksamitka, to oni ją bardzo mocno przycinali :))) dlatego zawsze była za krótka :)))
:))
Królik dostępny na allegro :) Pozdrawiam
Ja też nosiłam taką tasiemkę na szyi. Ale było to raczej wzięte z japońskich kreskówek, tam gdzie dziewczynki miały takie tasiemki. Cieszyłam się, że do ubrania galowego w szkole zakładam taki element i wyglądam inaczej a przy tym dalej elegancko. Tylko ja zakładałam taką zwykłą satynową.
OdpowiedzUsuńKróliczek jest śliczny :)
Pozdrawiam cieplutko
Oliwka :)
śliczny :) , dobrze pamiętam kokardy we włosach :D
OdpowiedzUsuńCudny elegancik :)
OdpowiedzUsuńŚwietny królik! Ja za dziecięcia też nosiłam wielkie kokardy, najczęściej czerwone :)
OdpowiedzUsuńŚwietny jest ! :)
OdpowiedzUsuńhaha, superaśny :-)))))))))))))))
OdpowiedzUsuńPiękny..ma rewelacyjną czapusię:)
OdpowiedzUsuńJest przepiękny - szczególnie koszula mi się rzuciła w oczy bo nigdy jeszcze nie szyłam, a mam zamówienie na takiego elegancika. No i koszula być musi. Bedę podglądać u Ciebie :)
OdpowiedzUsuńale przystojniak :) zając jest świetny...
OdpowiedzUsuń