Oj nie lubię jak siadam do czegokolwiek kilka lub kilkanaście razy, a tak było w jej przypadku. Jak mam takie przerwy to przy kolejnym podejściu zmienia mi się koncepcja, albo coś wymyślam i przez to mam więcej pracy. Smok miał być w spodniach.... a wyszła urocza smoczyca. I dobrze, jestem z niej zadowolona a tych chwil bycia dumnym z siebie i ze swojej pracy nigdy za mało :)
Nawet nie przypuszczałam że tak mi będzie tęskno do prac robókowych hi hi. Ale prcując zawodowo powoli zaczyna mi na wszystko brakować czasu, a tu wrzesień przed nami :)
Dopiero na zdjęcich zauważyłam jakie mam nieudane peralgonie :)) Buziaki i miłych wakacji wszystkim którzy na błogie lenistwo mogą sobie pozwolić :)))
Urocza!
OdpowiedzUsuńte zwierzaki są po prostu genialne :)
OdpowiedzUsuńŚliczniutka smoczyca :)
OdpowiedzUsuńŚliczna smoczyca Małgosiu praktyka czyni mistrza i ty tworzysz jak mistrzyni pozdrawiam i podziwiam pa.
OdpowiedzUsuńPiękna:) Pelargoniami się nie przejmuj ja mam gorsze:(
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
jest ekstra !
OdpowiedzUsuńKapitalna!!!
OdpowiedzUsuńprześliczna smoczyca :) i jakie ma cudne ubranko!
OdpowiedzUsuńTak to prawda...zmienia się koncept i więcej pracy przy tym ale efekt jest wspaniały...
OdpowiedzUsuńsmoczyca jest bardzo ładniutka.....ale fikuśny ten szczeniaczek na tle:)
Czasami tak bywa,że zmieniamy wielokrotnie ,a to wszystko po to,by oko potem cieszyć (jak widać) Pozdrawiam i zapraszam,Iventi :)
OdpowiedzUsuńSkąd ja to znam :) Ale najważniejsze, że finał wspaniały - smoczyca rewelacyjna :) Poza smoczycą rozczulił mnie biegający po blogu piesek ;)))
OdpowiedzUsuń